środa, 18 kwietnia 2012

Ciało na sprzedaż ?!?


To, że ciało jest narzędziem do zarabiania pieniędzy wiadomo było od dawna ;) sposobów na to jest mnóstwo od mało ryzykownych, jak sprzedaż włosów czy oddanie krwi, do tych bardzo kontrowersyjnych-  zostanie królikiem doświadczalnym firm farmaceutycznych, czy wynajęcie swego łona.

Wydaje się , że ciało ludzkie jest odpowiedzią na odwieczne pytanie studentów i nie tylko- „Jak robić, żeby się nie narobić, a zarobić?”.  I wydaje się ,że to właśnie studenci są prekursorami  nowej formy zarabiania pieniędzy polegający na wynajmowaniu swoich części ciała jako……. miejsce na reklamę.

Ten z pozoru szalony biznes pozwolił dwóm brytyjskim studentom zarobić w 200 dni około 35 tysiący funtów. Początkowy kapitał (100 funtów) i duża determinacja pozwoliła im na zakup farb i stworzenie strony internetowej www.BuyMeFace.com  Pomysł polega na malowaniu na twarzy Eda i Rossa (pomysłodawców całego biznesu) wszystkiego (logo firmy, wiadomość) według życzeń reklamodawców. Zdjęcie z efektem końcowym umieszczone jest na stronie internetowej inwestycji. Każde kliknięcie w obrazek powoduje przeniesienie użytkownika na stronę reklamodawcy.
Choć początkowi klienci należeli do grona rodziny i przyjaciół, a opłaty za 1 dzień „emisji” reklamy wynosiła 1 funt, to interes prężnie się rozkręcił. Obecnie pomysł ten przyciąga duże firmy ogólnoświatowe i generuje poważne przychody- nawet 300 funtów za dzień.
Projekt Buymyface.com od początku został ograniczony czasowo przez swoich pomysłodawców. Po roku działalności (do 30 września 2012) interes zostanie zamknięty, a strona zostanie poświęcona wszystkim reklamodawcom korzystającym z usługi reklamowej.


 
Zjawisko wynajmowania swojego ciała jako powierzchni reklamowej wykorzystała już 2006 roku firma Globat, która zapłacił, 27-letniemu mieszkańcowi Pensylwanii  za wytatuowanie napisu globat.com na szyi, kwotę, która pozwoliła mu na zakup nowego samochodu.

Szybka i duża możliwości zarobienia, praktycznie bez wkładu finansowego powoduje, ze coraz częściej możemy się spotykać z ogłoszeniami typu „wynajmę piersi i pupę do reklamy”.  Choć w Polsce ten sposób nie jest popularny, przykładem tego typu usługi jest oferta 21- letnia studentka z Wrocławia, która chętnie udostępni biust lub pupę do promocji produktów. 

Wynajmowanie powierzchni swojego ciała to śmiały trend w marketingu, który powoli ewoluuje od studentów oferujących reklamę lokalnym firmom za przysłowiową złotówkę do agencji wynajmujących nagusów, z reklamą dużych przedsiębiorstw, wbiegających na boisko w czasie trwania meczu piłkarskiego.
Reklama w różnych formach często towarzyszy właśnie emocjom sportowym. Wystarczy włączyć telewizje by zobaczyć loga i hasła na koszulkach czy kaskach sportowców. Szczególny trend wykorzystywania przestrzeni reklamowej widoczny jest w siatkówce plażowej pań. Gdzie jędrne, opalone pupy „przyozdobione” majtkami z logo reklamodawców są często fotografowane przez widzów. Na pewno jest to kusząca promocja firm kierujące swoje produkty do mężczyzn- producenci piwa, samochodu czy sprzętu sportowego.

Niecodzienny przekaz reklamowy wykorzystujący przestrzeń na majtkach sportsmenek zostanie umieszczony podczas sierpniowych zawodów w Londynie na pupach dwóch Brytyjek: Zary Dampney i Shauny Mullin. Innowacyjność polega na umieszczeniu, jako formy reklamy, nie zwykłe logo reklamodawcy jak to miało miejsce zazwyczaj, a specjalny kod QR (Quick Response), który po zrobieniu zdjęciu i odczytaniu go przez odpowiednią aplikacje w telefonie komórkowym połączy użytkownika ze stroną reklamodawcy. Według nieoficjalnych danych kontrakt reklamowy firmy bukmacherskiej Betfair z sportsmenkami opiewa na pięciocyfrową kwotę w funtach.




Forma wynajmowania ciała jako powierzchni reklamowej choć praktykowana od dawna wciąż jest mało powszechna. Każde działanie wykorzystujące ten sposób reklamowania produktu traktowane jest jako nowatorskie i wywołuje duże zainteresowanie ze strony mediów, reklamodawców i odbiorców. Bariery w rozwoju tego trendu wiązałabym z niekonwencjonalna metodą (z zasady Polaków- wszystko co nowe jest złe) działającą czasem na granicy dobrego smaku, wywołujące kontrowersje. Według mnie projekty tego typu mogą skończyć się tylko na dwa sposoby- albo sukcesem komercyjnym albo skandalem obyczajowym. Możliwość powiązania reklamy z odczuciami np. seksistowskimi czy dyskryminacji kobiet może powodować obawę, że przy tak dużym ryzyku metoda ta wydaje się mało poważna.
Należy jednak zwrócić uwagę na wysoką opłacalność tego typu działań oraz opinii potencjalnych odbiorców reklamy. Według ankiety umieszczonej na stronie www.se.pl Polacy nie traktują zarabianie własnym ciałem jako coś wstydliwego lub niemoralnego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz